środa, 11 marca 2009

Śladami błota w świecie białych kołnierzyków cd 1

Wycieczka pierwsza.

Skrzyżowanie Domaniewskiej i Modzelewskiego to istne zgrupowanie błota gotowego do ataku na nieufortyfikowane i bezbronne resztki asfaltu. Asfalt ten wraz z otaczającym go chodnikiem swoje czasy świetności może odłożyć na półkę z adnotacją „Za Gierka to dopiero było!”. Błoto otoczyło bezbronną studzienkę, o której dawno już wszyscy zapomnieli. Sierota z żeliwa jest zalewana błotnistymi falami, które przepełnia wola zwycięstwa nad cywilizację kanalizacji. Szkoda biedactwa.



Idąc dalej wzdłuż rzeczonej Domaniewskiej, po prawej ręce trafiamy na kuriozum mogące rozwiązać zarówno problem wsi w Polsce jak i ewentualne niedostatki stłuczki szklanej. I tutaj znów nieocenione okazuje się być błoto. Otóż na długości jakiś 100-150 metrów pole błota wczesną jesienią daje plon, w postaci niezliczonej ilości butelek szklanych po wódce. Czyż to nie jest pomysł na rozwiązanie problemów kryzysowej gospodarki!? Niniejszym apeluję o wykorzystanie tego błotnego pola owocującego w butelkach wódczanych, jako gospodarstwa pomocniczego przy URM. Rządowe badania w tym zakresie mogą okazać się rozwiązaniem problemu gospodarek świata. Trzeba będzie tylko przekierować część środków unijnych (tą przeznaczoną na autostrady, co się ich i tak nie buduje) na inwestycje w błotne pola i przyszłe butelkowe plony. Ileż to szczęścia stworzymy, ileż to pieniędzy będzie… całą Warszawę pokryjemy błotnymi polami, na wzór tego z ul. Domaniewskiej.

CD nastąpi!

Wiersz o błocie od sympatyka błocianego bloga

Okazuje się, że blog ma już swoich sympatyków (pierwszy dzień). Oto limeryk na cześć błota od Andre the Błotniarz:

Sasza szedł szosą iście błotnistą
spotkał na swej drodze babę zajebistą
Stała ona w błocie po same kolana
On szepnął do niej: "Nie będziesz stała sama"
I stali tak w błocie do białego rana
Aż błoto wyschło, oj dana oj dana:)


Autor: Andre the Błotniarz

Dziękujemy i liczymy na więcej.

Śladami błota w świecie białych kołnierzyków.

Wycieczka pierwsza.

Pycha! Uwielbiam wpdać na błotne przyjemności niespodziewanie. Lub tam gdzie błoto spotyka się z cywilazacją, a ta pod naporem masy, wilgoci, kiepów i plastikowych torebek, poddaje się niczym bezbronne dziecko.


Jeszcze bardziej interesujące jest zjawisko błota wspomaganego. Świadomość tego, że błoto zalewa świat przy wsparciu tysięcy par trampek, pantofelków i martensów daje poczucie władzy i samouwielbienia dla błotnistych, samozwańczych areałów. Swoją drogą, nie ma nic bardziej intersującego niż szpilka o wysokości 6 centymetrów, próbująca przedrzeć się przez pole błota o wymiarach kikuset metrów kwadratowych. Wtedy błoto specjalnie się nie wysila. A efekt jest doskonały.


Taki właśnie zagon błota znajduje się przy wyjściu ze stacji metra Wilanowska w kierunku skrzyżowania ul. Domaniewskiej i Al. Niepodległości. Uwielbiany przez tysiące pasażerów metra. Dzień pasji dla błotnistych wyzwań. I tu właśnie mamy do czynienia z istotą błota wspomaganego. Pasażerowie metra, niczym ptaki lecące w strone ciepłych krajów, pędzą przez błotnistą równinę , dodając jej sił i rozmachu. Uwielbiam takie błotne wyzwania. Atak błota spowodowany wiosennymi roztopami daje się we znaki, otaczającemu zagon zgrupowaniu wyczerpanych płyt chodnikowych. Krawężnik przegrał bitwę z błotem, ale nie przegrał wojny - ma jeszcze szansę...

Idąc dalej ul. Domaniewską w kierunk ul. Wołoskiej trafiamy na błotne areały przy skrzyżowaniu z ul. Modzelewskiego. Ile tam się dzieje!

CD nastąpi!